piątek, 27 czerwca 2014

Ja i mój pierwszy bieg górski

Uwielbiam wyzwania, pozwalają one nam odkryć jak dużo siły mamy w sobie.

Wyzwania stawiam sobie zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym, często są one abstrakcyjne i wydają się być nie możliwe do osiągnięcia, dlatego tym większy czuje sukces kiedy uda mi się moje wyzwanie zrealizować.

Jednym z wyzwań na ten rok był bieg górski - Rzeźniczek - 27km po Bieszczadzkich górach.
21 czerwca, udało mi się moje wyzwanie osiągnąć choć, muszę przyznać, że był to najtrudniejszy bieg w moim życiu. Może i urodziłam się na południu Polski, ale jestem typowym mieszczuchem, który nie ma pojęcia o biegach górskich.

Swoje przygotowanie ograniczyłam, do krótkich przebieżek  i kilku treningów podbiegów na pobliski kopiec. w Ostatnim miesiącu udało mi się biegać tylko 6 razy co nie dawało mi dużej pewności na ukończenie biegu.

Z czasem nieco ponad 4h dobiegłam do mety. Moim celem były 4h, niestety, deszcz i sporę błoto uniemożliwiły mi szybsze zbieganie wiec musiałam postawić sobie nowy cel- Bieg Górski w Krynicy 36km we Wrześniu.


Kilka słów o moim sprzęcie :
Buty: Brooks Cascadia - jak dla mnie podeszwa nie nadawała się do warunków panujących co powodowało, że się ślizgałam


Idąc od góry:
Czapka z daszkiem- nie wiem skąd ją mam, ponieważ mam ją już tak długo i uwielbiam
Spodnie i Bluza - Asics
Kosulka- Nike - Dry Fit- ta koszulka założona pod spód traci swoje właściwości, przez co organizm szybko wychładzał się w czasie podejść pod góre
Stanik- Niezastąpiony - Shock Absorber - Ultimate Run - Uwielbiam!!! 


 Mój prowiant. Ostrzegano mnie, żebym zabrała dużo jedzenia, przez co biegłam obładowana. To co naprawdę było mi potrzebne to:
Woda Aloesowa
Woda
Żele dla sportowców
Batony dla sportowców
Magnez w Shot'ach- uratował mi życie kiedy zaczęły mnie łapać skurcze



Jeszcze ostatnie chwile radości przed startem
Radość z wygranej! Dzielona z mężem- bezcenne !

A na koniec piękno Bieszczad :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz